Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny
Założycielka Zgromadzenie Powołanie Wydarzenia Kontakt
życie
myśli bł. Bolesławy
proces beatyfikacyjny
wyjątki z homilii papieża
Jana Pawła II
sanktuarium w Białymstoku
świadectwa o łaskach za przyczyną bł. Bolesławy
wspomnienia o bł. Bolesławie
Założycielka

Opracowania



Ks.dr Wojciech Michniewicz - Eucharystia w życiu bł. Bolesławy.

I. Komunia Święta
     Przeżywamy aktualnie Rok Eucharystyczny, którego symbolem i znakiem zewnętrznym jest ta lampka oliwna płonąca na ołtarzu. Pragnieniem bowiem Ojca Świętego jest, abyśmy - jako chrześcijanie - większą uwagę zwrócili w tym roku kościelnym na tajemnicę i rolę Eucharystii w naszym codziennym życiu, w jej różnych aspektach. Mówią o tym kolejne dokumenty kościelne wyda-ne w ostatnim czasie (encyklika Ecclesia de Eucharistia, instrukcja Redemptionis Sacramentum oraz list apostolski Mane nobiscum Domine). Tej tematyce pragniemy zatem również poświęcić nasze triduum ku czci bł. Bolesławy, szukając w jej nauczaniu eucharystycznych odniesień.
      Przeglądając różne materiały pisane pozostawione przez Matkę Lament, a dotyczące Eucharystii, można z początkowym zdumieniem stwierdzić, iż niewiele uwagi poświęca samemu Sakramentowi. Przechodzi bowiem od razu do tego, co jest jego istotą: do Komunii świętej. Podaje, czym jest Komunia: owym połączeniem duszy z Chrystusem, "czystością i świętością samą": "przyjmujemy Zbawiciela, najlepszego z ojców, kochającego nas bardziej niż matka kocha swe dziecko . Z jakąż miłością mamy iść do niego!", "najbardziej współczującego lekarza, który przychodzi, by leczyć wszystkie nasze choroby, słabości i rany . Z jakąż ufnością powinniśmy zwracać się ku Niemu!".
     Eucharystia w rozumieniu Matki to uczta: "bierzemy udział w uczcie królew-skiej, świętej, boskiej, gdzie Pan Jezus daje nam pożywać nie owoce tej ziemi ani mięso zwierząt, lecz siebie samego, swe Bóstwo i człowieczeństwo, swą du-szę i ciało, swe Najśw. Serce, ze wszystkimi darami i łaskami". Na tę ucztę Jezus zaprasza wszystkich: "nas nędzne stworzenia, z taką miłością i dobrocią: "Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a ja was ochłodzę"". Stąd też nic dziwnego, że bł. Bolesława zachęca, aby przełożone popierały częstą, a nawet codzienną Komunię świętą w domach zakonnych wśród sióstr. Za św. Alfonsem Liguori powtarza, że "nie ma czynu religijnego równie miłego sercu Pana Jezusa, jak przyjmowanie go w Komunii św."
     Wiele też mówi o owocach Komunii. Wśród nich wymienia trwałą łączność z Jezusem (tu powołuje się na słowa Jezusa: "moje ciało jest prawdziwym pokarmem"). Komunia święta czyni z nas świątynię Bożą, ("już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus"), stajemy się zatem niczym żywe tabernakulum, bardziej umiłowane przez Jezusa niż każde inne. Pisze także, że Komunia święta utrzymuje w nas i wzmacnia łaskę uświęcającą (analogia do naturalnego pokarmu, "jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego...". Karmienie się systematyczne Ciałem Jezusa zmniejsza w nas złe skłonności i pokusy ("jest ona najpotężniejszym środkiem do zwyciężenia pokus nieczystych i zachowania cnoty czystości"; jest lekarstwem przeciw złym skłonnościom (Jezus leczył przecież wszelkie choroby). Daje nadto odwagę, zapał i siły do czynienia dobrze ("odchodząc od stołu Pańskiego, mówi św. Jan Chryzostom, stajemy się jak lwy ogniem ziejące, jesteśmy straszni nawet dla samych szatanów").
Idąc za nauką Soboru Trydenckiego (a aktualną po dzień dzisiejszy) Matka Lament podkreśla, że Komunia oczyszcza nas z grzechów powszednich i zachowuje od grzechów śmiertelnych. Ci, którzy nie chodzą do komunii, upadają w wiele grzechów ciężkich. Upadki codzienne nie powinny nas jednak po-wstrzymywać przed komunią: "ponieważ grzeszysz co dzień, mówi św. Augu-styn, idź do komunii św.", "a św. Franciszek Salezy: "dwa są rodzaje ludzi, którzy powinni często komunikować: doskonali, aby stać się jeszcze doskonalszymi, i niedoskonali, aby stać się doskonałymi; mocni, żeby nie osłabnąć, słabi, by się stać mocnymi".
     Odwołując się dalej do wypowiedzi wielkich świętych Kościoła pisze: "św. Dionizy naucza, że Najśw. Sakrament jest najpotężniejszym środkiem do naszego uświęcenia, a św. Wincenty Ferreriusz: "więcej postąpisz przez jedną komunię dobrą, niż przez tydzień postu o chlebie i wodzie: otrzymujesz tu bo-wiem ze wszystkimi łaskami samego Pana Jezusa, który jest chlebem żywota".
     Na koniec podkreśla eschatologiczny wymiar przyjmowania Komunii świętej, jest ona bowiem zadatkiem naszego chwalebnego zmartwychwstania (Komunia święta składa w naszym ciele "ziarno nieśmiertelności", które rozwinie się w dzień ostateczny: "kto pożywa Ciało moje, ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dzień ostatni".
     Kończąc ten przegląd myśli Matki Lament w odniesieniu do Komunii świętej warto przytoczyć słowa, które w tym temacie kieruje do zakonników i zakonnic. Podkreśla ich szczęście, że mogą tak często przystępować do Komunii świętej, oraz dodaje: "zakonnik, mówi pobożny autor Naśladowania, który nie pragnie Komunii, który z łatwością jej się pozbawia, straci upodobanie w stanie, który sobie obrał; nie spełni wiernie swych obowiązków, nie będzie umiał kochać, nie będzie umiał walczyć, nie potrafi cierpieć, nie będzie mógł modlić się jak należy".
     Z przytoczonych rozważań nasuwają się pewne wnioski: bł. Bolesława centrum życia sakramentalnego chrześcijanina upatrywała w Eucharystii, a za istotę Eucharystii uważała z kolei Komunię świętą. Nie ma zatem prawdziwego życia chrześcijańskiego bez Eucharystii i nie ma pełnego przeżycia Eucharystii bez Komunii świętej.

II. Przygotowanie do Komunii Świętej
      Skoro Komunia święta stanowi istotę przeżywania Eucharystii - a takie wnioski nasunęły się nam po rozważeniu różnych wypowiedzi Matki Lament nt. Eucharystii i Komunii w poprzedniej konferencji - to nic dziwnego, że wiele uwagi poświęca ona właściwemu przygotowaniu się do Komunii świętej. Omawia kwestie formalne (post eucharystyczny), stwierdza też, że "bardzo jest dobrze - choć nie wymaga się koniecznie - oczyścić swe serce (przez spowiedź lub akt szczerego żalu) ze wszystkiego, co jest grzechem powszednim, przywiązaniem do niego, lub pewną niedoskonałością" i podaje motywację biblijną: "ponieważ Pan Jezus pragnie jak największej czystości serca u tych, którzy go przyjmują w Komunii św. On sam na ostatniej wieczerzy przed udzieleniem komunii apostołom, umył im nogi i oczyścił z pyłu grzechów powszednich i wad, których wyobrażeniem jest kurz, okrywający nogi".
     Matka spokojnie przyznaje, iż wie, że człowiek nigdy nie będzie godzien, nie będzie dość czysty, dość święty, by przyjąć Boga w Komunii świętej. Jest to zawsze Boży dar i nigdy nie dająca się wysłużyć łaska. Idąc do Komunii trzeba mieć jednak czystą intencję (nie ze zwyczaju, nie z ludzkich pobudek, nie dla oka ludzkiego, ale dla miłości Boga przyjmuję Jezusa).
     Pisze zatem o przygotowaniu dalszym (od niego zależą owoce Komunii) : "nie zapominajmy nigdy, że najlepszym przygotowaniem do komunii jest życie święte, poprawienie się z wad i błędów, zachowanie reguł, dokładne spełnianie obowiązków"; najlepszym usposobieniem jest "bezwarunkowe oderwanie się od wszystkich próżności światowych" (wolność duchowa); obudzanie w sobie gorącego pragnienia przyjęcia Zbawiciela i kochania go coraz więcej (Jezus odmawia swoich łask tym, którzy za nim nie tęsknią).
     Następnie omawia przygotowanie bezpośrednie (składają się nań modlitwy, rozmyślanie; Jezus "nie potrzebuje mnie, przychodzi jedynie z dobroci, z miłości ku mnie"; tu jest także czas na prośby do Maryi, aniołów i wszystkich świętych o pomoc w dobrym przyjęciu Komunii świętej).
     Do całości spotkania z Jezusem w Komunii świętej należy także stosowne dziękczynienie, co również podkreśla bł. Bolesława w swoich pismach: "siostry powinny mieć odpowiedni czas na przygotowanie przed i dziękczynienie po Komunii św."; "pozwól mówić twemu sercu i słuchaj głosu Mistrza twego. Proś, proś dużo..., nigdy nie będzie za dużo..."; "jak przygotowanie najlepsze do komunii św. polega na prowadzeniu świętego życia, tak najlepsze dziękczynienie na poprawieniu się z wad i błędów, na ćwiczeniu się w cnotach swego stanu, na wiernym zachowaniu reguł i dokładnym wypełnieniu obowiązków".
     Matka Lament powołuje się też na znane jej dokumenty papieskie dotyczące kwestii częstej Komunii świętej, a zwłaszcza na dekret pap. Piusa X: "jeżeli Chrystus Pan, chcąc się nam oddać na własność, obrał postać chleba, który jest codziennym pokarmem ciała, uczynił to dla wykazania nam, że codziennie z tego chleba korzystać powinniśmy. Jeżeli w Modlitwie Pańskiej każe nam prosić o chleb dla każdego, to przede wszystkim chleb dla duszy ma na myśli; jasną bowiem jest rzeczą, jak mówi święty Sobór Trydencki, że dusza nie mniej potrzebuje pokarmu duchowego, jak ciało pokarmu naturalnego".
     Omawiając zaś rolę Komunii świętej w wychowaniu dzieci akcentuje wyraźnie, że "krzywdę największą wyrządzają dziecku ci, co uważają Komunię św. za "nagrodę", a nie za lekarstwo dla słabej natury ludzkiej". Konkludując zatem, "łaska Boża i komunia św. codzienna to broń potężna, ale mieć broń w ręku, to jeszcze nie wszystko, trzeba umieć jej użyć", tzn. potrzebna jest stała praca nad sobą, czuwanie.
     Zwracając się zaś bezpośrednio do sióstr, pisze: "gdy siostry przyjmują komunię świętą, to niech przyjmują ją z takim usposobieniem, jakoby to był wiatyk na drogę do wieczności, niech też myślą, że może do jutrzejszej Komunii św. nie dożyją, a może to już ostatnia. A więc niech siostry w czasie modlitw zawsze pamiętają na żywą obecność Boga i w Jego obecności modlą się i pracują".
     Z praktyką Komunii świętej sakramentalnej łączy też częste zachęty do przyjmowania Jezusa w Komunii duchowej, zwłaszcza wtedy, gdy siostry nie mają możliwości uczestniczenia w Eucharystii. W tych zachętach bł. Bolesławy odczuwa się owe sensus Ecclesiae, wyczucie Kościoła i myślenie w duchu Kościoła. Jakże współgra nauczanie Matki z najnowszymi wypowiedziami Papieża Jana Pawła II w jego encyklice o Eucharystii w życiu Kościoła: "warto pielęgnować w duszy stałe pragnienie Sakramentu Eucharystii. Tak narodziła się praktyka "komunii duchowej", szczęśliwie zakorzeniona od wieków w Kościele i zalecana przez świętych mistrzów życia duchowego. Św. Teresa od Jezusa pisała: "Kiedy nie przystępujecie do Komunii i nie uczestniczycie we Mszy św., najbardziej korzystną rzeczą jest praktyka komunii duchowej... Dzięki niej obficie jesteście naznaczeni miłością naszego Pana" (EE, 34).
     Wnioski, które nasuwają się z analizy pism pozostawionych przez Matkę Lament, a przedstawionych w ramach tej drugiej konferencji, można ująć następująco: Komunia święta winna być przyjmowana we właściwej "duchowej otoczce", na którą składają się i odpowiednie przygotowanie do niej (święte życie), jak i właściwe dziękczynienie (nawrócenie serca). Stałą zaś praktyką chrześcijańskiego życia winno być przyjmowanie Komunii duchowej, czyli kroczenie przez życie ze świadomością Jego stałej obecności we mnie.


III. Adoracja
     Kolejnym ważnym aspektem kultu eucharystycznego, który porusza Matka Bolesława, jest adoracja Najświętszego Sakramentu. W jednym z artykułów Konstytucji zakonnych pisze, iż "obowiązkiem naszym będzie żywić w nas samych szczególniejsze nabożeństwo do Boga utajonego w Eucharystii i zapalać w innych cześć i miłość ku temu sakramentowi miłości" i dalej: "w tym celu powinniśmy często same nawiedzać Najświętszy Sakrament, odbywać adoracje wedle możności, a także starać się, by w naszych kościołach i kaplicach, przystępnych dla osób obcych, często był wystawiony Przenajświętszy Sakrament" (art. 125).
     Tak jak dotychczas w nauczaniu Matki cechą charakterystyczną było sięganie od razu do istoty sprawy (np. istotą Eucharystii jest Komunia), tak i tym razem istotę adoracji Najświętszego Sakramentu ujmuje precyzyjnie jako "stawienie się w obecności Bożej": "gdy się znajdujesz przed Najśw. Sakramentem, staw się w obecności Chrystusa Pana, uklęknij z największą czcią i uczyń akt wiary w rzeczywistą obecność Pana Jezusa". Świadomość Bożej obecności jest rzeczywiście fundamentem dobrej modlitwy adoracyjnej. Modlitwa jest przecież rozmową z Bogiem. Uświadomienie sobie Jego obecności, tego, iż nie mówię do ściany, do obrazu, czy nawet do krzyża, ale do żywej Osoby, jest podstawą każdej głębokiej modlitwy.
     Matka Lament omawia szereg norm regulujących życie zakonne w kwestii adoracji Najświętszego Sakramentu co do czasu i sposobu; np. w art. 132: "po każdym wspólnym posiłku wszystkie siostry udadzą się do kaplicy na krótką adorację Najświętszego Sakramentu". Mówi o szczęściu zamieszkania pod jednym dachem z Boskim Oblubieńcem, o powinności i radości rozmawiania z Nim, zwierzania się przed Nim: "odwiedzajmy go często, bo tego wymagają nasze święte reguły, a głównie nasza miłość ku Jezusowi ukrytemu w Eucharystii powinna nas prowadzić do stóp Tabernakulum".
     Cechowało ją głębokie pragnienie stałej łączności z Jezusem: "czy koniec świata bliski, czy jeszcze daleki, czy dzieli nas od Chrystusa dni dziesięć, czy lat 1900, on jest z nami i pośród nas. Dla mnie zaś rzeczą jest najważniejszą, by pozostał ze mną aż do skończenia "mojego świata", aż do godziny mojej śmierci".
     Nawiązując do nauczania Jezusa pisze, iż bez adoracji jesteśmy jak latorośle, które nie mogą przynosić owoce same z siebie (J 15,4); "kto trwa we mnie, ten wiele owoców przyniesie" (J 15,5).
     Jest też przekonana, że "płodność pracy apostolskiej zależy prawie zawsze od stopnia życia eucharystycznego, które dusza osiągnęła", a "życie wewnętrzne oparte o eucharystię czyni pracę apostolską owocną". Odwołując się do wypowiedzi Jezusa: "jeślibyście nie jedli ciała Syna Człowieczego,..." odnoszącej się zasadniczo do Komunii świętej, rozszerza - jak się wydaje - jej znaczenie także na Komunię duchową i adorację twierdząc, że jest ona podstawą całej pracy apostolskiej i misyjnej sióstr: "Pan Jezus ustanowił ten sakrament, aby go uczynić ogniskiem pracy, poświęcenia i apostolstwa prawdziwie pożytecznego Kościołowi. Jeżeli odkupienie skupia się około Kalwarii, to wszystkie łaski tej tajemnicy wypływają z Ołtarza".
     Zwracając się zatem bezpośrednio do swoich sióstr pisze: "Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie jest dla wszystkich, lecz w szczególny sposób dla zakonników, źródłem wszelkiego dobra, wszelkiej pociechy, wszelkiej łaski". Stąd zakonnik - jak mówi dalej Matka - "nie może zadowolić się tylko obecnością na Mszy świętej. Także poza nią winien nawiedzać często Najśw. Sakrament".
     Ostatnie słowo pozostawmy najnowszym dokumentom kościelnym omawiającym wartość adoracji Najświętszego Sakramentu. Ojciec Święty w encyklice o Eucharystii pisze w ten sposób: "kult, jakim otaczana jest Eucharystia poza Mszą św. ma nieocenioną wartość w życiu Kościoła. Jest on ściśle związany ze sprawowaniem Ofiary eucharystycznej. Obecność Chrystusa pod świętymi postaciami, które są zachowane po Mszy św. - obecność, która trwa, dopóki istnieją postaci chleba i wina - wywodzi się ze sprawowania Ofiary i służy Komunii sakramentalnej i duchowej. Jest więc zadaniem pasterzy Kościoła, aby również poprzez własne świadectwo zachęcali do kultu eucharystycznego, do trwania na adoracji przed Chrystusem obecnym pod postaciami eucharystycznymi, szczególnie podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu" (EE, 25). Jakże wyraźnie współgrają z tym oficjalnym nauczaniem Kościoła XXI wieku głęboko przemyślane i przemodlone, oddające całego ducha Matki Założycielki, jej wypowiedzi sprzed ponad półwiecza.
     Wnioski, które się nasuwają z przedstawionych wyżej fragmentów tekstów zapisanych przez bł. Bolesławę na temat adoracji są następujące: żyła ona głęboką świadomością żywej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie; adoracja była dla niej źródłem duchowej płodności i autentycznego apostolstwa. Te prawdy pragnęła też zaszczepić w swych duchowych córkach.

IV. Miłość jest wszystkim
      Wnioski, które można wyciągnąć z nauczania Matki Lament na temat Eucharystii, a które stopniowo wyłaniały się nam w kolejnych dniach naszego triduum, są następujące: nie ma życia chrześcijańskiego bez Eucharystii, nie ma Eucharystii bez Komunii świętej; odpowiednie przygotowanie się i dziękczynienie są właściwą i konieczną "duchową otoczką" dla Komunii świętej; świadomość żywej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie jest podstawą dobrej adoracji; tylko adoracja jest źródłem duchowej płodności i autentycznego apostolstwa.
     W ramach adoracji Matka Lament pisze również o życiu z miłości: "w tych słowach zawiera się wszystko, cała Ewangelia, cały Zakon"; "na czym tedy polega zakon Boży? - "Diliges": będziesz miłował! Słowem, wypełnieniem zakonu jest miłość i tylko miłość". Następnie precyzuje, iż nie chodzi tu o miłość "uczuciową, zmysłową, romantyczną, słodkawą", przeciwnie, "chodzi o wolę męską, potężną, wytrwałą: fortis ut mors: silną jak śmierć, sięgającą nawet poza granice śmierci". Tym sposobem Matka odsłania istotę (ponownie!) całego procesu dojrzewania i wychowania chrześcijańskiego, to, co jest uwieńczeniem formacji duchowej i życia chrześcijańskiego: Bóg jest miłością. Całe Prawo i prorocy mieli doprowadzić do zrozumienia tej zasadniczej prawdy, do wychowania ku miłości Boga i bliźniego. Bł. Bolesława zdaje sobie jednak doskonale sprawę, iż droga prowadząca do życia tą prawdą nie jest ani prosta, ani usiana różami: "gdy miłość zaczyna kiełkować w duszy, wówczas jest ona zwykle - na mocy zrządzenia Opatrzności - połączona z oschłością, oziębłością i brakiem uczucia. A jednak jest to miłość prawdziwa, nawet większa, dzielniejsza i szczersza, aniżeli rzewne pociechy zmysłowe, których należy się zawsze wystrzegać"; "powtarzam raz jeszcze: uczucia, łzy i pociechy, żadną miarą nie są pewnym znakiem wielkiej miłości, jak znowu oschłość, często spotykana w życiu świętych, a posunięta nieraz aż do niesmaku Boga i rzeczy Bożych, nie świadczy o braku miłości, lecz przeciwnie, jest oznaką miłości doskonałej, dojrzałej, męskiej, uwalniającej się od zmysłów i form dziecięcych".
     O dojrzewaniu do prawdziwej miłości, otwartej na Boga i drugiego człowieka, świadczy całe Pismo Święte, zarówno Stary, jak i Nowy Testament. Jezus nazywa swego Ojca po prostu Miłością, wyrażając tym samym prawdę o Jego naturze, o Jego istocie, a przytaczając przykazanie miłości Boga i bliźniego jako najważniejsze, na którym opiera się całe Prawo i prorocy, daje do zrozumienia, iż zastępuje ono wszelkie cząstkowe normy Starego Przymierza włącznie z Dekalogiem, którego jest doskonałym wypełnieniem. Tę myśl jasno wyraża św. Paweł: "albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa" (Rz 13,9n). W Liście do Koryntian pozostawia nam z kolei - niczym duchowy testament - hymn o autentycznej miłości (1Kor 13). Nic zatem dziwnego, że św. Augustyn mógł później wypowiedzieć słowa: "kochaj i czyń, co chcesz", bo prawdziwa miłość nigdy krzywdy bliźniemu nie wyrządzi. I te dokładnie prawdy odkrywa przed swymi siostrami bł. Bolesława: "nasza teologia polega na miłowaniu. Z taką nauką wszystkiego można dokazać, bez niej nie ma nic trwałego. Prawdziwa miłość nie polega na uczuciu, omdlewaniu, biciu serca. Nie ma nic piękniejszego, potężniejszego na świecie nad miłość. Miłować - to żyć po bożemu, po bohatersku". Kto zatem jest prawdziwym teologiem?: "ten, którego umysł przeistoczył się w ogniu Tabernakulum, w poufnym zjednoczeniu z Boskim oblubieńcem" (można przecież wierzyć, ale nie kochać); "najwięcej załamań moralnych wśród dusz skądinąd pięknych, wzniosłych, szlachetnych pochodzi z rozdźwięku pomiędzy wiarą a miłością. Wychowane w wierze Boskiej znały one na pamięć przepisy Zakonu, lecz nie przeżyły ich w swoim sercu". Koresponduje z tym cytowana przez bł. Bolesławę wypowiedź św. Tomasza z Akwinu: "świętość, według św. Tomasza, nie polega na wiedzy rozległej, ani na tym, by wiele medytować i myśleć. Tajemnicą świętości jest "wiele miłować"".
     Nie bez pewnej zatem dozy smutku i ironii zauważa Matka: "nie brak dziś "robotników" na niwie Pańskiej; mówię: "robotników", tzn. maszyn bezdusz-nych, kółek wirujących mechanicznie w obrębie działalności zewnętrznej, wielki natomiast brak serc miłujących. Mówić bowiem, ruszać się, działać, a apostołować, to dwie rzeczy całkiem różne". I konstatuje ostatecznie nie bez racji: "o, gdyby wszyscy, którzy się oddają działalności, potrafili miłować! Gdyby kochali tak doskonale, jak doskonale pracują - zaprawdę, wstrząsnęliby światem. A jednak świat jeszcze się nie wzruszył, choć ilość rozmaitych dzieł wzrasta ustawicznie. Dlaczego? Dlatego, że miłość nie stała się dotąd, niestety, duszą dzieł i pracowników".
     Ojciec Święty w encyklice o Eucharystii ukazuje miłość jako ożywcze źródło prawdziwego życia Bożego i ludzkiego: "pięknie jest zatrzymać się z Nim i jak umiłowany Uczeń oprzeć głowę na Jego piersi (por. J 13,25), poczuć dotknięcie nieskończoną miłością Jego Serca. Jeżeli chrześcijaństwo ma się wyróżniać w naszych czasach przede wszystkim "sztuką modlitwy", jak nie odczuwać odnowionej potrzeby dłuższego zatrzymania się przed Chrystusem obecnym w Najświętszym Sakramencie na duchowej rozmowie, na cichej adoracji w postawie pełnej miłości? Ileż to razy, moi drodzy Bracia i Siostry, przeżywałem to doświadczenie i otrzymałem dzięki niemu siłę, pociechę i wsparcie!" (EE, 25).
     Można powiedzieć, iż Matka Lament poprzez Eucharystię (Komunię świętą) i adorację wędrowała duchowo w stronę autentycznej miłości, miłości Boga i człowieka. Stała się prawdziwym teologiem, który przeniknął głębokości Boga samego; poznając miłość, dojrzała do niebieskiej chwały.
     Zakończmy nasze rozważania o Eucharystii w życiu bł. Bolesławy Lament wypowiedzią - modlitwą bp. Józefa Zawitkowskiego. Dnia 29 stycznia 1996 roku w Białymstoku, pochylony na relikwiami Matki Założycielki, wyrzekł on następującą refleksję: "jak ci święci mało mówią! Bo nie mają czasu na mówienie. Za to czynią dużo - bo szkoda czasu. Wielka jesteś w swym zaufaniu. Naucz nas "kochać więcej, pokorniej i coraz goręcej"".



Widok Łowicza z pocz. XX w.
Widok Łowicza z pocz. XX w.

Kościół pw. Św. Ducha w Łowiczu, miejsce chrztu bł. Bolesławy.
Kościół pw. Św. Ducha w Łowiczu, miejsce chrztu bł. Bolesławy.

Chrzcielnica, w której Bolesława została ochrzczona.
Chrzcielnica, w której Bolesława została ochrzczona.

Bł. Bolesława Lament(druga od prawej) z Rodziną
Bł. Bolesława Lament(druga od prawej) z Rodziną.

Bł. Bolesława Lament ze swoją rodziną.
Bł. Bolesława Lament ze swoją rodziną.

Klasztor w Ratowie, w którym mieszkała bł. Bolesława Lament w latach 1925-1935
Klasztor w Ratowie, w którym mieszkała bł. Bolesława Lament w latach 1925-1935

Dom zakonny w Białymstoku, przy ul. Stołecznej 5, w którym mieszkała bł. Bolesława w latach 1936-1946
Dom zakonny w Białymstoku, przy ul. Stołecznej 5, w którym mieszkała bł. Bolesława w latach 1936-1946.


   Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny - ZAŁOŻYCIELKA - OPRACOWANIA Powrót na górę strony